Przegląd tematu |
Wysłany: Czw 12:43, 25 Paź 2018 Temat postu: | |
Trzask lamanych galazek i szelest lisci krzakow z lewej strony slychac bylo coraz blizej. Lezac plasko, Ben przesunal sie najblizej krawedzi skaly, jak tylko sie dalo.
Vincent, slyszac nad soba ruch, skieruje luk w gore, starajac sie szybko strzelic. Ben uchyli sie przed strzala i skoczy na niego, probujac dosiegnac kolczana. Zachowaj spokoj... nasluchuj... patrz... nie oddychaj... nie oddychaj. Zdrowas Maryjo, laskis pelna. Pan z Toba... Teraz! Dzwignal sie na kolana, gotow do skoku, lecz ponizej nie bylo Vincenta. Callahan ujrzal jasnobrazowego, zdziczalego psa, wychudzonego, o bialych lapach i dlugim, waskim pysku, ktory wywachiwal jakis slad w poszyciu. Ben poczul przyplyw nadziei. Moze Vincent poszedl w inna strone? Moze istniala jeszcze szansa na ucieczke? W tym momencie zostal trafiony z tylu. Strzala przebila miesnie u nasady karku, zesliznawszy sie po obojczyku; spod szczeki wystawal mu teraz grot i ze cztery cale drzewca. Sila uderzenia rzucila nim w prawo. Runal na powierzchnie skaly, po czym spadl z niej. Wyladowal ciezko na boku, uderzenie pozbawilo go tchu. Katem oka widzial wystajacy z jego ciala grot strzaly i kawalek drzewca. Swieta Maryjo, Matko Boza... Matko Boza... http://floatrest.pl/kapsula-do-flotacji-producent sie za nami grzesznymi teraz i w godzine smierci naszej... Smierc jednak nie nadeszla, ani w tym momencie, ani w nastepnym. Przekroczywszy granice odczuwania bolu, Ben lezal bez ruchu, majac usta pelne lesnego podloza, a przed oczami zamglone zielenie i brazy otoczenia. W koncu katem oka dostrzegl jakis ruch. -Tamto bylo za Cincinnati - powiedzial Vincent. - A to za wszystkich przemadrzalych dupkow na swiecie, ktorym sie zdaje, ze potrafia przechytrzyc innych. W ostatnim przeblysku jasnosci umyslu wzrok Bena sie wyostrzyl. W odleglosci pietnastu jardow ujrzal upiora, pomalowanego kamuflujaca farba, ktory szczerzyl zeby, podnoszac luk i napinajac cieciwe. Nagle Vincent odrzucil glowe do tylu i uderzyl sie po policzku, jakby ugryzl go owad. -Co, do chole...? To byly ostatnie slowa mordercy. Krzyk nagle sie urwal. Gdzies wsrod drzew blysnelo dlugie, cienkie ostrze, ktore przebilo mu szyje raz i drugi. Krew z przecietej aorty trysnela strumieniem, nim jeszcze Vincent zaczal sie przewracac. Z rozszerzonymi ze zdziwienia oczami Behemot runal na ziemie - martwy, zanim http://www.studiopantera.pl jej dotknac. Nie mogac w pelni pojac tego, co sie stalo, Ben jednoczesnie poczul, ze traci przytomnosc. W ostatnim momencie, zanim ciemnosc ogarnela go do konca, poczul na ramieniu delikatne dotkniecie. Uslyszal kobiecy glos - cichy, dodajacy otuchy. |
Wysłany: Śro 23:11, 23 Sty 2008 Temat postu: Set | |
Pobierac, słuchać, komentować. Moja twórczosc w tym kierunku sięga 3 lat, jednak nie dbam o nią tak jak zawodowa konkurencja. Przyznaje, troszke mniej więcej środek zjebałem, ale w końcu na total amator obleci
http://s18.chomikuj.pl/File.aspx?id=2930908&tk=1979915868&name=Set+22.01.2008.mp3 |